niedziela, 30 czerwca 2013

summertime

Zawsze lubiłam chodzić do szkoły. Nie przerażało mnie odrabianie lekcji, zajęcia pozalekcyjne, czytanie lektur czy robienie plakatów. Doszłam również do wniosku, że uczyć się też lubię. Jednak przez ostatnie miesiące nie śniłam o niczym innym niż wakacje. Mimo to ich nadejście nie zrobiło na mnie oszałamiającego wrażenia. Po prostu są. Owszem przyniosły mi psychiczny komfort i świadomość, że nie będę gniotła się w porannych autobusach, studiowała podręcznik od fizyki, a moje życie będzie mogło wyglądać tak jak na zdjęciach na tumblrze. Spodziewałam się jednak, że ze szczęścia rzucę się na ziemie, zacznę się turlać i krzyczeć jak obłąkana albo chociaż zaczepię parę osób na ulicy i zacznę tłumaczyć im jak bardzo szczęśliwa jestem.

Stan zaniepokojenia moją reakcją na przyjście wakacji przysłania mi myśl, że to nic mnie nie ogranicza (no może prócz rodzicami). Rankami, zaraz po przebudzeniu, mogę włączać ścieżki dźwiękowe do "Stoker" i "Black Swan", które towarzyszyć mi będą podczas parzenia zielonej herbaty i szykowania jednego z tych idealnych śniadań. Później przemierzę kilka kilometrów rowerem, by kupić świeże warzywa na targu i dzisiejszą gazetę. Nie zabraknie mi czasu na spotkanie z przyjaciółmi, przeczytanie którejś z nagromadzonych książek, wycieczki bliższe i dalsze. Będę Panią swojego losu.

W natłoku idealistycznych planów nie zabrakło miejsca na te bardziej przyziemne i ambitne. Mianowicie, postanowiłam popracować nad moimi (nikłymi na chwilę obecną) zdolnościami matematycznymi . Mój balkon tylko czeka bym uczyniła z niego azyl geniusza pochłoniętego swoimi obliczeniami.


7 komentarzy:

  1. Matma? Dziewczyno, co Ty mówisz?! :O Okok, ja mam w planach tylko przedmaturalne powtórki z języka polskiego, a do tego może jeszcze kilka lektur, których ostateczna ilość będzie wynosić: zero, ale ja już tak mam. Hm, leżenie do góry brzuchem na łóżku i tysiącach poduszek na razie mi odpowiada, zobaczymy, co później. Ale mam dokładnie tak samo jak Ty - wakacje po prostu są, zero euforii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem totalnym nieudacznikiem matematycznym, totalnym!!! i bardzo nad tym ubolewam... Dlatego z całych sił Cię dopinguję - szkoda, że ja w Twoim wieku nie miałam takiego samozaparcia...

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam podobne odczucia z nadejściem każdych wakacji, po każdej sesji, a teraz w pracy - po realizacji dużych projektów :)Nie wiedziałam nigdy, co ze sobą zrobić, pomimo że tak marzyłam o tej chwili spokoju. Po okresie intensywnej pracy, intensywnych doznań organizm chyba potrzebuje chwili, żeby powrócić do spokojnej rzeczywistości. Korzystaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Do mnie do teraz nie dotarło, że JUŻ mamy wakacje. Jednak gdy dzisiaj po raz wtóry obudziłam się o 12, powoli coś mi w głowie zaskoczyło i oto są - upragnione i wyczekiwane wakacje. C:

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja szkoły nienawidzę, o!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na balkonie też będzie pięknie, a matma to prawie medytacja, nie?

    OdpowiedzUsuń